Uwielbiam polską muzykę. Nie jestem fanką folkloru, nie chodzi mi o pieśni ludowe, Bogurodzicę czy wojenne przyśpiewki (nie ujmując im wartości, rzecz jasna). Kocham twórczość tych mniej i bardziej współczesnych narodowych wykonawców i staram się coraz bardziej ją poznawać. To w sumie smutne, patrząc na to co wystawiamy na eurowizji, o czym piszemy w brukowcach i co tak naprawdę przychodzi nam na myśl mówiąc 'polska muzyka'. Nie chcę mówić o Dodzie, Mandarynie, Rychu Peji, Honey czy innych Marinach, czyli tym wszystkim czym trują Nas w gazetach i na vivopodobnych programach (oczywiście zakładając, że ktoś może to lubić, może mu się podobać i , że może to przekazywać jakieś wartości - nie chcę nikogo obrażać) Czasem aż przykro słyszeć negatywne opinie o ogóle polskich wykonawców, widzieć jak młodzież odwraca się od regionalnych muzyków ku twórczości zachodu - nic dziwnego, bo u nas ani widu ani słychu a talentach, których mamy przecież mnóstwo! Promujemy to co widać, a naprawdę dobre albumy, teledyski i wchodzące talenty często ignorujemy.
W piosence jedną z najważniejszych części jest dla mnie tekst. Dodając do tego nikłą znajomość angielskiego i brak wielu tłumaczeń w internecie - zaczęłam po prostu grzebać w polskiej muzyce. I jestem zachwycona. Początki były najzwyklejsze - od znanych punkowych i rockowych kapel, zwykłych garażówek, przeszłam przez reggae i...trudne do określenie gatunki aż doszłam do poezji śpiewanej, gdzie zatrzymałam się na długi, długi czas.
Przekleństwo Millhaven jest w oryginale balladą Nicka Cave'a ...nie będę jednak o pierwotnej wersji mówić, jako, że całkowicie różni się od polskiego przekładu, który jest oryginałem wyłącznie zainspirowany.
Chciałam raczej przedstawić obłędną animację Bartka Kulasa dopasowaną do 'Millhaven' śpiewanego przez niesamowitą Katarzynę Groniec (polecam wpisać nazwisko w youtube i posłuchać paru utworów).
Mroczna Loretta z długimi blond włosami i twardym głosem opowiada o małym, osnutym mgłą tajemnicy miasteczku. Cóż, nie chcę zdradzać końca historii, ja jednak jestem tak zafascynowana utworem w tym wykonaniu, że słucham tego w kółko co chwila zerkając na sprytną kreskę animatora (o którym pewnie jeszcze nie raz będę tu pisać - składam hołd młodemu talentowi!) .
Zapraszam do oglądania i przesyłania dalej - może mało świąteczne , ale na pewno warte chwili uwagi.
Wesołych, objedzonych i 'przelenionych ' świąt Wam życzę ; )
Jedna zaleta, że za stówkę można załatwić sobie karnet na niezależny festiwal niszowej muzyki z polskimi wykonawcami, a nie, jak z zagranicznymi gwiazdami, płacić ponad 200zł za miejsce kilometr od sceny :)
OdpowiedzUsuńInterpretacja Katarzyny Groniec dobra, szalona, mroczna, podoba mi się nawet bardziej niż oryginał, choć ciężko porównywać, bo trochę inna konwencja.
Rychu Peja zjada na śniadanie te Wasze wszystkie poezje. Pozdrawiam, Szymon Wigienka;]
OdpowiedzUsuń