Wstępne rozważania studentki: jak długo można robić cokolwiek, żeby nie robić nic.
Wstawiam film, który jest po francusku. Ale w sumie każdy wie o co chodzi, bo każdy bajkę zna.
To tak jak z moim jutrzejszym kolokwium. Niby doskonale wiem o co chodzi, bo przedmiot ten jest oczywisty, ale ostatecznie nie rozumiem zbyt wiele.
Zjadłam już wszystko lodówki, odwiedziłam każdy możliwy portal w internecie, odpowiedziałam na stare maile oraz obejrzałam film i poczytałam książki zupełnie nie związane z tematyką jutrzejszego egzaminu.
Jaka godzina jest dobra na rozpoczęcie nauki? Następna.
A tak poza tym to pogubiłam się już szalenie we wszystkim, wiesz?
Oj, ile razy ja tak miałam :P wystarczy skończyć studia i przechodzi jak ręką odjął ;)
OdpowiedzUsuń